Flisactwo i tradycje flisackie, które zostały wpisane na listę UNESCO nie dotyczą przewozu turystów szlakami wodnymi (jak spływ Dunajcem), ale ponad 400-letniej praktyki spławu drewna z Podkarpacia do Gdańska.
Lista Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO obejmuje nie miejsca czy zabytki, lecz praktyki
i zjawiska, takie jak np. tradycje i obyczaje, które współtworzą tożsamość mieszkańców danego regionu i zarazem podkreślają różnorodność stylów życia dawniej i dziś na całym świecie. Flisactwo znajduje się na polskiej krajowej liście Niematerialnego Dziedzictwa UNESCO od 2014 r., ale dopiero teraz zostało wyróżnione przez społeczność międzynarodową. Wpisu dokonano 1 grudnia. Delegacja polskich flisaków w stolicy Maroka odebrała oficjalne poświadczenie wpisu.
Starania o wpisanie polskich tradycji flisackich na światową listę UNESCO trwały ponad 8 lat. Nad specjalnym wnioskiem pracowali pasjonaci z Bractwa Flisackiego pw św. Barbary z Ulanowa. Samo Bractwo było reaktywowane na początku lat 90-tych XX wieku, pierwszy flis odbył się w 1993 roku.
Flisactwo reaktywowane przez ulanowskich pasjonatów wywodzi się od spławiania drewna, łączenia kłód drzewa iglastego w duże tafle, które następnie są łączone w tzw. paski. I takimi właśnie wielkimi tratwami, długimi na ok. 100 metrów spławiano drewno z Ulanowa, najpierw Sanem, potem Wisłą, aż do Gdańska.
Ulanów, leżący u ujścia Tanwi do Sanu, jest od XVI wieku znaczącym ośrodkiem flisackim. To tam naprawiano i budowano tratwy, szkolono flisaków, którzy potem prowadzili spławy Sanem, Wieprzem, Bugiem, Narwią i Wisłą do Torunia, Grudziądza i Gdańska. Z Ulanowa do Gdańska spławiano przede wszystkim drewno, nieco rzadziej zboże. Przed każdą wyprawą w Ulanowie budowano tratwy, które do ujścia Sanu do Wisły płynęły jednym pasem. Potem łączyły się w cztery. Po zakończonym transporcie flisacy wracali pieszo. Po powrocie do rodzinnego miasta nie od razu mogli spotkać się z bliskimi, gdyż czekała ich dwutygodniowa kwarantanna.
oprac. Rafał Karpiński