Wielki Tydzień jest ostatnim tygodniem przed Wielkanocą, a jego najważniejszą część stanowi tzw. Triduum Sacrum (Święte Trzy Dni), których istotą jest celebracja misterium paschalnego: męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Poszczególne odłamy chrześcijaństwa wykształciły własną bogatą obrzędowość, związaną z tym okresem. Również w tradycji ludowej i regionalnej Wielki Tydzień zachował wiele zwyczajów.
Wielki Tydzień otwiera Niedziela Palmowa. W tym dniu kościół święci triumfalny wjazd Jezusa Chrystusa do Jerozolimy. Witające go tłumy rzucały na drogę płaszcze oraz gałązki oliwne lub palmowe, wołając: „Hosanna Synowi Dawidowemu, błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie”.
Poniedziałek, wtorek i środa Wielkiego Tygodnia są dniami poświęconymi sakramentowi pojednania – nie wyróżniają się niczym, jeśli chodzi o liturgię. W Wielką Środę gospodynie zajmowały się sprzątaniem. Do niedzieli wszystko musiało być oczyszczone: dusza, ciało, dom i obejście. Bielono izby, chlewik i oborę. Tam, gdzie była panna na wydaniu zostawiano jedną niepomalowaną ścianę szczytową, jako znak dla kawalerów. Wietrzono pierzyny, wypychano sienniki, myto podłogi, okna, stoły, ławy, łatano dziury w płocie i zamiatano podwórze.
W Wielki Czwartek we wszystkich kościołach milkną dzwony. Na znak żałoby zastępują je kołatki. Liturgia nabożeństw wielkoczwartkowych ma upamiętniać Ostatnią Wieczerzę i ustanowienie Eucharystii. W katedrach biskupi święcą oleje, potrzebne przy udzielaniu sakramentu chrztu, bierzmowania i sakramentu chorych. W przeszłości w Wielką Środę lub Wielki Czwartek w całej Polsce odbywały się judaszki – stary zwyczaj niszczenia i palenia słomianej kukły przypominającej Judasza. Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku powszechny był zwyczaj, by wczesną wiosną wykąpać się w rzece, potoku lub strumieniu. Wierzono, że w ten dzień woda nabierała niezwykłej mocy przysparzania zdrowia i urody. Wielki Czwartek był uważany przez Słowian za dzień zaduszny. We wschodniej Małopolsce gospodynie piekły w przeddzień specjalne baby, zwane perepiczkami, które zanoszono na cmentarz wraz z garncem pełnym wody. Panowało przekonanie, że w tym dniu domy odwiedzają duszki opiekujące się domem i obejściem. Zostawiano im okruchy chleba i resztki potraw, by mogły się posilić. Miały one mieszkać w piecu, dlatego nie wolno było w tym czasie piec chleba. Poza piecem najchętniej przebywały na rozstajach dróg i na wszelkich innych terenach granicznych, gdzie w Wielki Czwartek palono ogniska.
Wielki Piątek jest w Kościele dniem głębokiej żałoby, wyrażonej w liturgii. W kościołach panuje wielka cisza, a Najświętszy Sakrament w monstrancji i konsekrowane hostie wynosi się do kaplicy zwanej ciemnicą, pozostawiając, w głównych ołtarzach, puste i otwarte tabernakula. Tego dnia nie odprawia się mszy, główną ceremonią jest Adoracja Krzyża wnoszonego do świątyni w uroczystej procesji. Typowo polską tradycją, która przetrwała do naszych czasów są Groby Chrystusa, które odsłania się na zakończenie wielkopiątkowej liturgii. Są to zaaranżowane w bocznych nawach groty grobowe, z leżącą postacią zmarłego Chrystusa, urządzane z wielką troską przez parafian. Z polską tradycją wielkanocną związany jest też obyczaj straży grobowych. Czuwające przy nich „szyldwachty” nie zawsze były żołnierskie. Często wartę pełnili strażacy, czy przedstawiciele cechów rzemieślniczych. W okresie międzywojennym u grobu stali młodzieńcy z prawdziwymi karabinami. Zwyczaj pełnienia wart przy grobie Chrystusa przetrwał do naszych czasów. Dawniej Wielki Piątek był dniem wzmożonej pobożności, gorliwych praktyk religijnych i umartwień. Niektórzy, na znak żałoby tego dnia zatrzymywali zegary, zasłaniali lustra, mówili przyciszonym głosem. Na wsiach starsi nic nie jedli, tylko dzieci dostawały po pajdzie chleba upieczonego wcześniej. Niemal w całej Polsce o świcie, w Wielki Piątek smagano się żywymi, świeżo zerwanymi gałązkami brzozy, agrestu lub tarniny, co miało przypominać o biczowaniu i męce Jezusa. Wierzono także, że z pełnej wiosennych soków gałązki w ciała ludzi przechodzi jej życiodajna moc.
Wielka Sobota jest w Kościele i tradycji polskiej dniem błogosławieństw przeznaczonym na świecenie wody, ognia, cierni i pokarmów wielkanocnych. Dawniej poświęconą w ten dzień wodą kropiono dom, budynki gospodarskie, bydło w oborze – od uroku i złych czarów, a także jaja podkładane pod kury, by wyległy się z nich zdrowe pisklęta.
Wieczorem kapłani święcili ogniska. Od ich płomieni zapalano paschał, który uroczyście wnoszono do kościoła, by palił się na ołtarzu podczas wszystkich nabożeństw okresu wielkanocnego. Wierni po uroczystej ceremonii poświęcenia ognia, od pobłogosławionego płomienia, zapalali przyniesione za sobą świece, pochodnie, by zanieść je do domu, a następnie zapalić od niego wszystkie lampy i ogień nad kuchnią. Dymem okadzano dom i obejście.
Od wieków Wielka Sobota była dniem przeznaczonym na święcenie pokarmów. W przeszłości święciło się wszystkie potrawy przygotowane na wielkanocne śniadanie. Mieszkańcy wsi nieśli je do najbogatszych sąsiadów, mających w swoich domach obszerne świetlice lub ustawiali je na placach wiejskich, przy kapliczkach przydrożnych, pod krzyżami lub na dworskich dziedzińcach i tam czekali na przybycie księdza. Zwyczaj święcenia pokarmów w kościele przyszedł później. Po wszystkich ceremoniach kościelnych i domowych przychodził czas na oczekiwanie na Święto Zmartwychwstania Pańskiego.
Tekst:
Joanna Radziewicz
Fot. polona.pl- domena publiczna
Źródła:
1. Ogrodowska, B.: Polskie obrzędy i zwyczaje. Warszawa, 2009.
2. Ferenc, E.: Polskie tradycje świąteczne. Poznań, 2010.